Mógłbym siebie określić jako antyfanatyka. Albo ujmując bardziej ogólnie, jako zwierciadło etyczne. Krótko mówiąc, oddaję otoczeniu takie nastawienie etyczne i takie standardy postępowania, jakie z jego strony obserwuję. W myśl fizyki zwierciadło nie jest źródłem światła jeśli nie jest poddane działaniu światła. Na podobnej zasadzie ja, będąc antyfanatykiem, nie uważam siebie za fanatyka. Co o tym sądzicie?