Wchodzi do gabinetu ładna dziewczyna. Zbieram wywiad i czar pryska. Swoimi delikatnymi wypilęgnowanymi paluszkami zdejmuje ze swojego różowego sweterka włosy, ogląda je i o zgrozo rzuca na podłogę. Taka sytuacja powtarza się 2-3 razy dziennie. Robią to bezwiednie, bez zastanowienia. Czy zwrócić uwagę, a może czepiam się ?