Byłam, widziałam. Sto jedenaście minut naprawdę dobrej zabawy. Film biograficzny, temat nieco wytarty, jak idzie o postać samej tytułowej bohaterki, ale moim zdaniem zrobiony z dużą swobodą, lekkością i perfekcjonizmem warsztatu jednocześnie. Reżyserował Stephen Frears. Bardzo dobra, chciałoby się rzec-jak zawsze-Maryl Streep, pięknie ucharakteryzowana na grubaskę w papuzich strojach epoki w roli głównej.Postać komiczna, ale i tragiczna...