Zastanawia mnie jedna rzecz jak w temacie. Coraz częściej się zdarza, że doktorzy diagnozują, leczą i kierują do szpitala w trybie zaocznym czyli nie widząc pacjenta na oczy. Największe ekstremum tego zobaczyłem dziś rano w pracy. Pacjent skierowany z PZP przez kolegę psychiatrę. Przyjęty do oddziału przez lekarza dyżurnego. Chory w bardzo ciężkim stanie, bez kontaktu słowno - logicznego. Wyglądał jak po czołowym zderzeniu z pociągiem. Ledwo...