Dziś pacjentka w poradni opowiedziała mi, że jej babcia w słusznym wieku(ok85lat) zmarła nagle ok.16.00, zupełnie normalnie jeszcze funkcjonując o 15.30(osoba chodząca,aktywna). Pacjentka zadzwoniła po lekarza rodzinnego, który udzielił jej informacji,że skoro babcia umarła,to on przyjedzie dopiero za 2 godziny, żeby potwierdzić zgon...szczęka mi opadła...co myślicie?..