Mam znajomych, do których niechętnie się przyznaję. Jednym z nich jest Maciek, z którym chodziłem do liceum. Maciek jest zawodowym politykiem. Nie pamiętam już jaki ma etytwyuczony zawód. Zrobił chyba licencjat z czegoś tam i podyplomówkę z jakiegoś zarządzania. Spotkaliśmy się w sylwestra i pogadaliśmy "od serca". Dyskusja zeszła na protest rezydentów i oczekiwania lekarzy. Maciek po kilku szklankach Granta zwierzył mi się, mówiąc mniej...