W gabinecie nie mam podpisanej umowy z NFZ, leki przepisuje na drukach wg. wzoru ze strony NIL. Od kilku tygodni pacjenci wracają z receptami na benzodiazepiny i zetki, bo w aptekach twierdzą, "że muszą być kody kreskowe". Inspektorat farmaceutyczny mniej więcej to potwierdził. Jak można się domyśleć, dotyczy to też recept pro auctore/pro familia bez umowy z NFZ. Pytanie czy ktoś już w ten problem się wgłębił, czy wymagana jest umowa z NFZ...