Przed chwilą wyszła z gabinetu pacjentka. Przyszła po antybiotyk bo coś jej wyrosło pod pachą. Na wypisie z centrum onkologii "guz jamy brzusznej". Usunięte przydatki. Wyszła dwa dni temu. Twierdzi, że w szpitalu badano jej tylko brzuch. Podejrzewam, że mówi prawdę bo żadnej wzmianki o tym na karcie. Pod lewą pachą guz wielkości jabłka. Post dla tych, którzy chcą walczyć z rutyną. Ew. hejt niemile widziany