A kiedy przyjdą pod twój dom, ten, w którym mieszkasz w Polsce, kiedy rzucą w ciebie grom byś pojechał jutro gdzieś w Polskę. i pod drzwiami staną, i nocą powołaniem w drzwi załomocą - ty, ze snu podnosząc skroń, stań u drzwi. Idź się goń! Nie dam krwi! Są w ojczyźnie rachunki krzywd, których nikt i nic nie przekreśli, to już czas, by odmówić swej krwi: nie wysączać jej z piersi, lecz z pieśni. Bo zbyt często smakował nam...