Parafrazując tytuł innego posta, który rozrósł się niemożebnie i ciężko go ogarnąć. W "moim" szpitalu kowidołek świeci pustkami, pojedyncze sztuki na oddziale, wg kolegów tam pracujących - zgonów "kowidowych" od 3 tyg.nie było (!) Na oddcinku ginekologiczno-położniczym kowidziarni też pusto od jakiegoś czasu. Jeszcze 2 tyg.temu były jakieś pojedyncze "bezobjawowe" położnice, ale wypisały się do domu wraz z noworodkami. I żyją. Położne...