Sprawdzono szpitalne oddziały Anestezjologii i Intensywnej Terapii i wywnioskowano, że brakuje i personelu i sprzętu. Dodatkowo, z czym sama się spotkałam, rezydenci w 2 miesiącu pracy znieczulają samodzielnie z "teoretycznym" nadzorem specjalisty. Czy tak będzie, dopóki się coś nie wydarzy? Kto za to odpowie, ten biedny rezydent, który nie miał wyjścia i musiał się zgodzić, czy jego opiekun? Ile jesteśmy w stanie pracować nieprzerwanie godzin?