Byłam dwa razy. Właściwie miałyśmy w Alpy jechać, ale po moich " azorskich" przygodach trochę mnie ta długa podróż zniechęca. Mogłabym dolecieć do grupy, ale to też korowody, z lotniska nie ma dobrego połączenia do tego hotelu, tułaczka znowu. Dziecko rodzimych gór nie zna- tak mi zapodało- Sudety raz kiedyś, jak była dzidzią , Beskidy trochę, w Bieszczadach była ze mną raz, właśnie na tym rajdzie. I chce powtórzyć. Ja kocham Bieszczady...