Piękna czerwcowa niedziela, w góry za gorąco jak dla mnie, przychodzi już ten czas,że odpuszczam, bo nie znoszę chodzenia w upale i uczucia spływania potu po plecach, nosie, czole. Więc odrabiałam całotygodniowe zaległości. Późnym popołudniem wybrałam się na rower-centrum miasta,park nad rzeką w ścisłym city( o ile można użyć takiego terminu do zapyziałego miasteczka w Galicji:)) Szeroka asfaltówka podzielona( ach, jakież to " lewackie" -moje...