Dopadło mnie. Boli mnie gardełko, od rana. Nie mam gorączki, nie mam nalotów, nie mam anginy. Jednak ból jest tak przeokropny, ze mam wrażenie jakby mnie zatykalo w tym gardle i jednoczesnie paliło. Przełykanie boli, mówienie boli. Myślałem ze Halls czarne (extra strong) pomogą. Nie za bardzo… Jak sobie ulzyc? Dodaje wątek do psychiatrii, bo może mam coś z głową? ;)