Taki kwiatek z dzisiaj: ginekolog znajduje jakąś tam torbiel u pacjentki, chciałby się jej laparoskopowo przyjrzeć. Że pacjentka wiekowa, wysyła ją do kardiologa, zaznaczone na skierowaniu, że przedoperacyjnie. A kardiolog? Rozpoznaje migotanie przedsionków (widoczna na wszystkich ekg począwszy od 2011 roku) i z marszu włącza Lixianę, po czym odsyła do operacji. Nosz kurrr. Ludzie, myślcie...