Ten wątek powstał w związku z moimi przemyśleniami na temat programu do WDŻwR, a także pod wpływem jednej mojej dzisiejszej pacjentki. Bo tak jakby widzę dwa bieguny. Jeden, nazwijmy go "religijny", prezentujący dążenie do tego, aby się wstrzymywać bardzo długo z inicjacją i aby tego seksu było jak najmniej, aż do momentu stałego związku = małżeństwa. Niby wstrzymywać się powinno nie tylko od stosunku, ale też od innych czynności...