Post autoironiczny, założony z potrzeby serca, nie budowania funduszy utraconych. Powoli z przystankiem turlam się na mapie Polski z azymutem na Katowice. Wczoraj wieczorem prosto po pracy wykończona, po źle przespanej nocy dojechałam na dworzec. Wsiadam do pociągu zadowolona, że w niedzielę udało mi się jeszcze (przy wyświetlającym się prawie pełnym obłożeniu) upolować bilet na pociąg do mojego hometown. Wyjmuję z torby słuchawki, mając...