Powoli zbieram siły do najgłupszej czynności na świecie, czyli gotowania/ pieczenia na święta. Pierogi i uszka zamawiam, bo moja cierpliwość do tych wyżyn nie sięga, ale ciasta zawsze piekę, bo - o dziwo - lubię I sprawia mi to frajdę. Będąc ostatnio na dużej imprezie, odstąpiłam od zasad , których się od roku staram trzymać ( #nosuger) i zeżarłam centymetrowy paseczek pysznego , czekoladowego( bardzo czekoladowego!) ciasta z wiśniami...