Kiedy ktoś mnie pyta, czy w PRL było cokolwiek lepszego niż w III RP, bez wahania odpowiadam: literatura i kino dziecięce. Dzisiejsi 40-50-latkowie pamiętają na pewno serię "Tomków", "Pana Samochodzika", ekranizacje "Pana Kleksa" czy serial TV "Siedem życzeń". A Wy macie jakieś wspomnienia z tym związane?