We Flandrii jest taki ichni urząd pracy i nazywa się VDAB. Przez Twittera przetoczyła się ponoć gównoburza, bo teraz zamieszczane tam ogłoszenia o pracy do wzięcia muszą być bardziej politpoprawne i nie wolno w nich stosować słowa "kobieta" (NL: "vrouw"), gdyż to dyskryminujące. VDAB sie zdystansowało, ale zdementowało, jednak niesmak pozostał. Otóż istotnie ogłoszenia są sprawdzane przez skrypt na serwerze VDAB, który wyłapuje i oflagowuje...