Pacjentka jak w metryczce, po NZK, zresuscytowana. Na respiratorze, niestabilne ciśnienie tętnicze, tachykardia. Wchodzę na salę - łapie mnie za rękę oddzialowa. "Niech Pani tam nie wchodzi bo ksiądz jest" Noszzzzz aż mną zatrzęsło - to ksiądz ważniejszy w szpitalu od lekarza?