Chodzi o mojego "Małego". Wczoraj dostał ataku szału. Najpierw chodził po pokoju i wymyślał, coraz głośniej, wszystkie swoje rzeczywiste lub urojone krzywdy w rodzaju "a ja to bym wolał jechać tędy, a nie tamtędy", "ja bym wolał spać u wujka w domu, a nie tutaj" itd. Mój ojciec poszedł, żeby go uspokoić, ale niechcący rozjątrzył go jeszcze bardziej. Moją matkę chciał poszarpać za włosy (często to robi, kiedy ma ataki), kopnął ją w nerki, ale...