Skąd się biorą takie zachowania u zwierząt? Czy to można nazwać przyjaźnią, miłością nawet? Czy istnieje prozaiczne wyjaśnienie neurobehawioralne takich zjawisk. Nie sądzę, żeby taki wzorzec zachowań był przydatny dzikom w głuszy. Ja rozumiem, że na początku był instynkt: szukania opiekuna przez osieroconego warchlaczka, i instynkt opiekuńczy u stablinego, nieagresywnego psa...Jest jednak kilka ale. Nikt by się nie zdziwił, gdyby prosię już...