20 lat temu w kinach premierę miał jeden z moich ulubionych filmów - Love actually. W zeszły piątek wrócił na duże ekrany, więc koneserzy mają okazję jeszcze obejrzeć. Która historia jest Waszą ulubioną? Osobiście mam problem ze wskazaniem jednej, raczej mam swoje topowe sceny, np. z tablicami (to love story chyba najbardziej łamało mi serce), finałowa z All I want for Christmas..., pościg na lotnisku, pakowanie prezentu w wykonaniu Rowana...