Mój stary to fanatyk chirurgii. Pół mieszkania zawalone akcesoriami operacyjnymi. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi igłę czy skalpel i trzeba wyciągać w szpitalu, bo są ostre i dają głębokie rany. W swoim dwudziestodwuletnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała but ściągać, bo myślała, że znowu igła w...