Niesamowicie mnie irytuje jeden typ faceta. To mężczyźni, ktorzy pytani w czasie wywiadu diagnostycznego o podstawowe informacje odnośnie ich dotychczasowego leczenia, diagnostyki, branych lekow, pobytów szpitalnych albo bezradnie sie rozglądają po gabinecie, licząc zapewne na ukrytego za fotelem suflera, albo oburzają się, że nie powiedział im nikt przy rejestracji, że powinni z tego sie przygotować, albo mówią, że żona siedząca na korytarzu...