Pacjentka lat 60 przyszła z prośbą o "przepisanie zlecenia" na podanie Biotraxonu dożylnie, Przyniosła zlecenie wypisane w gabinecie prywatnym, bez żadnego rozpoznania, za to z pieczątką uznanego specjalisty chorób zakaźnych. Pacjentka twierdzi, że lekarz zalecił podawanie leków w POZ, że "nigdy ma z tym problemów" i że przyjęła już 5 dawek w szpitalu (brak karty informacyjnej). Odmówiłam, co spotkało się z ogólnym zdziwieniem i poruszeniem,...