Czy to tylko kwestia bycia rezydentem, czy będąc specjalistą, też jest ciągła presja brania dyżurów? Bo nie ma kto wziąć… Bo przecież ten doktor juz ma 5 dyżurów… Ty weź! Czemu dajemy się zmuszać do brania dodatkowych dyżurów, zamiast prosić się o zatrudnienie większej ilości osób? Braki lekarzy, niskie stawki… Co myślicie?