Raz w tygodniu jestem w przyszpitalnej poradni PZP, zazwyczaj leczę tam swoich pacjentów, kolejne wizyty, w ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie zdarzyło się, że ktoś zaniemógł, nie dojechał, lekarza nie było i w grafiku i zintensyfikowały się wizyty pt. "ja tylko po receptę". Ok, nie ma problemu, ciągłość leczenia psychiatrycznego rzecz święta. Ale. Na umówione wizyty zamiast zapisanych pacjentów, których wcześniej nie widziałam stawiają...