Post botaniczny numer dwa. Ostatnio mam kryzys podróżniczy (chcialabym, ale się nie składa), więc pozostają mi wspomnienia o odbytych wojażach. Jednym z miejsc najblizszych memu sercu jest Izrael i okolice. Efektem podróży, a de facto pielgrzymki była fascynacja m.in. roslinnością. Potem przyszła miłość do Toskanii z podobnym skutkiem. W związku z tym ufiksowałam się na chęci posiadania drzewka oliwnego. Wczoraj nabyłam na targach...