Ostatnio zastanawiam się, dlaczego lekarze wyrabiają 300 godzin w miesiącu, pracują w kilku miejscach, zamiast skupić się na jednym. Przecież jeśli porównać zarobki do ilości przepracowanych godzin, to powinniśmy raczej mieć czas na życie, a nie dokładać sobie jeszcze kolejnych dyżurów i etatów. Czy to rzeczywiście kwestia finansów? Czy to po prostu presja systemu, ambicja, czy może jakieś społeczne oczekiwania? Bo chyba nie chodzi tu o...