Dyżur jeszcze się nie skończył a już pochowałam 5 osób :( Ja naprawdę rozumiem, że wszystkie były osobami starszymi, schorowanymi a część zgonów oczekiwana zarówno przez rodzinę jak i lekarza prowadzącego, co jednak nie zmienia faktu, że jest mi smutno. A już czarę goryczy przelał fakt, iż jedna pacjentka miała iść jutro do domu... i zmarła.... i jest zaskoczenie i wielki płacz rodziny z pretensjami. I jest mi smutno.