Co jakiś czas ze zdumieniem dowiadujemy się, że to co wspólnie słyszymy,zupełnie inaczej rozumiemy. Czasem wychodzą z tego bardzo zabawne sytuacje.Podam dwa przykłady: - Orzeł zwisły, to nie gatunek dziwnego ptaka na wymarciu, jak pewna pani myślała, ale Orzeł z Wisły, czyli Małysz :) - Leo Ben Haker,to nie arystokracja wśród hakerów (dziwnym trafem znowu pani...),ale Leo Beenhakker. Znacie coś podobnego?