Nie mam prywatnej praktyki, ale w dyskusjach z nielekarskimi znajomymi o proteście pieczątkowym wraca jak bumerang stwierdzenie "doktor w poradni państwowej stempluje, a wezwany prywatnie do dziecka już umie napisać receptę na antybiotyki bez pieczątki..." Jak wypisujecie recepty prywatnym pacjentom, gdy nie są to leki na 100%?