PR przywozi pacjenta, wy wykluczacie wszystko, ew wypisujecie recepty i dalsze leczenie w poradni...Tylko ze "pacjent" jest bezdomny i lekko wcięty ( to sytuacja z mojego dyżuru)- za lekko na izbe wytrzeźwień...Co zrobić? Wystawić za drzwi (mój się położył pod drzwiami na znak protestu ze go nie przyjęłam), zamówić taksówkę i kazać zawieżć do schroniska, dać w rękę na bilet???Jakieś pomysły? :)Choć poważnie też się zapytam- jak rozwiązujecie...