Tak na fali płonicy ;) Mój starszy syn miał szkarlatynę we wrześniu i w styczniu. W styczniu do towarzystwa dołączył się młodszy syn. Za każdym razem gorączka, węzły, naloty na migdałach, język malinowy, wysypka "od szczotki". Po kilku dniach obłażenie skóry na dłoniach. Pytanie - co dalej? Normalna taka częstotliwość? Mój mąż ma paskudne migdały, w tym miesiącu idzie je usunąć. Czy to możliwe, ze jest zaraża chłopaków, czy to przypadkowe?