Spora część moich kolegów zdecydowała się na pisanie na receptach nazw międzynarodowych (aptekarz sam decyduje jaki preparat wyda, więc pisanie stopnia refundacji na recepcie przez lekarza nie ma sensu, bo nie wie jaki preparat zostanie wydany) Moim zdaniem ciekawa i dość bezpieczna forma protestu. Tylko co z lekami które nie mają swoich odpowiedników, tak jak heparyny drobnocząsteczkowe? Przeciez nazwa międzynarodowa jest jednoznaczna z...