na recepcie powinny być tylko nazwy międzynarodowe, a aptekarz do słoiczka niech sypie tabletki (jakie mu NFZ zakupił) i drukuje naklejkę z międzynarodową nazwa leku, nazwiskiem pacjenta i dawkowaniem jak od 50 lat robią w USA oraz inf jaki lekarz przepisał. Nie będzie pomówień o korupcje przez firmy farmaceutyczne i uczenia sie 20 nazw handlowych jednej i tej samej substancji > jaka przeszkoda ? Decydenci nie będą mogli "faworyzować"...