i gdyby nie było to straszno, to może nawet i troszku śmieszno... przyszedł dziś do mnie /w godzinach pracy/ młodzian i poprosił o zaświadczenie o braku przeciwskazań do rozpoczęcia formacji duchowej w nowicjacie zakonu X...mało nie spadłam z krzesła...co się dzieje, już nawet w instytucjach niekomercyjnych kwitów żądają...czyj zadek ma to chronić??? a, co z moim zadkiem? co byście zrobili???