Pozwalam sobie przedstawić Państwu szczególny problem. Dotyczy 35 letniej osoby, która miała szczęście przeżyć w swym niezbyt długim życiu nowotwór. I to dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy miała 16 lat rozpoznano u niej ziarnicę złośliwą w najgorszym stadium 4B. Przeszła wówczas wielokrotne leczenie chemioterapią, równiez z powodu nawrotów choroby, a uratowano ją praktycznie rzutem na taśmę... napromienianiem. Około siedmiu lat później (1995?)...