Wezwanie w nocy do zatrzymania moczu u pacjenta na wsi. Pojechała koleżanka M. Weszła do chałupy, sciągnęła dziadkowi majtki, założyła cewnik. Wróciła . Poszła spać. Po godzinie telefon na dyspozytornię: Dlaczego Pogotowie jeszcze nie przyjechało do tego zatrzymania? Jak to nie przyjechało jak już wróciło? Jak wróciło jak nie było? Jak to nie było, jak było! Okazało się, że koleżanka w nocy pomyliła chałupy i zcewnikowała Bogu ducha winnego...