Problem dotyczy mojego Ojca. Jak wskazuje praktyka, diagnozowanie i leczenie członka rodziny obciążone jest ogromnym ryzykiem popełnienia błędu, bądź nie zauważenia ważnych symptomów. Tym bardziej, kiedy mieszka się w innym regionie kraju. Zdałem się na osoby trzecie (lekarz rodzinny, koledzy ze studiów). Jednak w tym wypadku muszę rozszerzyć to grono. Bardzo proszę o sugestie i wskazówki. Wywiad: 2009 r - radioterapia adenokarcinomy...