W ten sposób moje koleżanka określa pacjentów skrajnie zależnościowych. Właśnie jestem po wizycie jednego z nich. Pacjent relacjonuje swój stan szczegółowo, rozwlekle, z dygresjami. Wyciąga nieistotną dokumentacje, pyta o rady w sprawach życiowych, wobec których nie czuję się kompetentny.. Dzieli się obawami na temat ubocznych działań leków, które MOGĄ wystapić. Wpatrzony we mnie i notujący w myślach i notatniku moje sugestie. Wizyta ciągnie...