Dzie dobry. Zgaszam sie z oto takim problemem . Mialem dyzur na pogotowiu . Dostalem wezwanie do zaslabniecia mlodego mezczyzny . Rano ok 8-9 tej godziny , byl to dzien weekendowy . Pojechalismy pod wskazany adres , odleglosci ok 5-10 minut od stacji pogotowia . Nikt nas nie wzywal, szukal . Gdy weszlismy do klatki w bloku , po wskazanym adresem , z gory zszedl kolega poszkodowanego , ktory bez zadnych emocji zaprowadzil nas do mieszkanina...