Mój serdeczny znajomy, alkoholik, profesor uniwersytetu, namiętny palacz-i uroczy człowiek. Dwa lata temu operowany z powodu ca pulmonis-z dobrym efektem-rzucił palenie, zaczął o siebie dbać, nie pił, wszystko wydawało się ok. Przed kilku dniami zmarła nagle jego partnerka. I teraz-pije jak gąbka, chce się zapić na śmierć; odmawia dalszego leczenia, odmawia jedzenia...podobno jest w strasznym stanie. Jednocześnie dzwoni w nocy, do swoich...