Tak sobie czytam Stahla i rzuca mi się w oczy niezwykle ciepły stosunek autora do trazodonu jako sposobu augmentacji w każdym leczeniu depresyjnym, zwłaszcza przy zaburzeniach snu.Trochę tego trazodonu już stosowałem i nigdy nie zauważyłem jakiegoś takiego spektakularnego efektu ani sukcesów...Czy macie tak niezwykle dobre (jak Stahl) doświadczenia z trazodonem, czy coś autor ma grzech sympatii do pewnej firmy farmaceutycznej na sumieniu?...