Jest taka przychodnia, dotychczas komercyjna, ale w ramach pomysłu na ratowanie biznesu zawarła umowę z NFZ, a po 7 miesiącach zrezygnowała z POZ i znów jest tylko komercyjna. W zasadzie chyba chyli się ku upadkowi. Lekarze stopniowo się wykruszają, rejestratorki z powodu braku wypłat na czas zmieniają się jak w kalejdoskopie. Pacjentów po rezygnacji z POZ jak na lekarstwo, jest ich może 1 w porywach do 2 na dwie filie w ramach prywatnej...